Gabriel Maciejewski, Szymon Modzelewski i Rafał Czerniak w Nieborowie: O starożytności, cz. II

Gabriel Maciejewski, Szymon Modzelewski i Rafał Czerniak rozmawiają na temat treści najnowszego kwartalnika Szkoła Nawigatorów nr 18* poświęconemu dziejom starożytnym. Nagrania dokonano w barokowym ogrodzie w Nieborowie. Część II

11 komentarzy

  1. Oczywiście miasta Międzyrzecza były ośrodkami cywilizujacymi.
    W Gilgameszu dziki Enkidu zostaje w miejskiej świątyni ucywilizowany przez świątynną kobietę.
    Dopiero potem może być towarzyszem przygód Gilgamesza.
    .
    Inna rzecz, gdy czytałam w dzieciństwie Istorie driewniego wostoka Myszkina i potem historie odczytane z poskładanych tabliczek, po odczytaniu ich klonowego pisma to uderzyło ze poza Gilgameszem wszystko to były zapisy gospodarcze, by tak rzec.
    .
    Zawsze świątynia.
    .

  2. Klinowego pisma.

    .
    Edytor się wtrąca.
    .

  3. Jechać do Nieborowa żeby porozmawiać- ma się ten gest… 🙂

    Czas najwyższy na Targi Jubilerskie sprzedawać książki!!!

  4. Nie każdy jest dziadem, musisz w końcu do tego przywyknąć…

  5. Dzięki. Nie zawiodłem się po raz kolejny. Pozdrawiam.

  6. Wnioskowanie pana Szymona co do kariery Filipa macedońskiego od zakładnika do Imperatora baaaardzo przekonujące. Tak samo finansowa rola świątyń i lokalnych kultów w budowie imperiów. I przemysł tekstylny. Stada owiec kilkudziesięciotysięczne.

    Bardziej złożona jest ta sprawa z pojęciem czynników nadprzyrodzonych z racji tej, że starożytne kulty wyrastały z czci dla sił naturalnych/politycznych: kulty płodności, ognia, animistyczne, kulty wojenne, imperialne itp.. Dla poddanych były to siły wyższe/nadprzyrodzone. Dlatego sankcja/przywileje władzy kapłańskiej jest jak najbardziej „nadprzyrodzona”. Ale dla arystoi i kapłanów „siły nadprzyrodzone” niekoniecznie są takimi w biblijnym, teologicznym znaczeniu. Pozycja kapłanów wynikała z pośrednictwa wobec sił tzw. nadprzyrodzonych, ale również z umiejętności oswojenia/ujarzmienia żywiołu „nadprzyrodzonego”. Vide technologie jako tajemna wiedza starożytna i różne cuda świątynne.

    Jeśli w Babilonie pojawia się pojęcie ducha/anioła/demona, wtedy można by nazwać to czynnikiem „pod-przyrodzonym” ;-), bo duchy piekielne nie są w teologicznym znaczeniu siłą nadprzyrodzoną. Nadprzyrodzona siła to tylko Stwórca i Jego aniołowie.

    Wyrżnięcie ludu tzw. kultury łużyckiej przez Scytów zdaje się świadczyć, że mocarstwa starożytne tak jak i dzisiejsze nie tolerują innych kultów i swobody materialnej szaraczków. Łużyczanie i inne pomniejsze ludy musiały mieć swoją organizację/zamordyzm/niewolnictwo, ale w porównaniu z tym, co przyniósł im najazd scytyjski z nadania ateńskiego, to jest pokusa by gdybać o Łużyczanach jako o kulturze „wolnych kmieci”. Artefakty rzemieślnicze, naczynia itp. sugerują że mieli coś wspólnego z rolnictwem.

    Niewolnictwo mogło tam być mniej rozwinięte ze względu na materialny poziom bytu. Z tego wynika również słabsza siła militarna.

    Sykaryjczycy, sicarii, od sica, krótki miecz. Ta nazwa powróciła dzisiaj w formie hiszpańskiego sicario, siepacz, funkcyjny morderca w organizacji przestępczej. Jest taki film „Oblężenie Masady” (https://www.youtube.com/watch?v=EY7L-vDuhhE ), socjo-technika propaganda czystej wody, sykaryjczycy jako starożytni bojownicy o demokrację. Jacy patriotyczni! A jacy inteligentni! Zmuszeni, wbrew swej naturze, do okrucieństwa przez warunki zewnętrzne! Cienkie aluzje szyte grubymi nićmi z wełny wielbłądziej.

  7. Palmyra, oni mogli stać za powstaniem żydowskim.

    Super rozmowa.

  8. Witam.
    Te świątynie, a dokładniej „sacrum” które się ze świątyniami wiązało miało niebagatelny wpływ na „legytymizację” władzy jako takiej. Myślę, że jest to temat nie tylko ciekawy ale i mocno rozwojowy w sensie emocjonalnym. Ma więc potencjał. Kiedy o nim myślę pojawiają mi się przed oczami dwa filmy: „Faraon” Jerzego Kawalerowicza (scenariusz z T. Konwickim) i „Stara Baśn. Kiedy słońce było bogiem” Jerzego Kawalerowicza. Władza w krótkim czasie – podbój, terror i wymuszenie nie potrzebuje sakralnego uzasadnienia, bo i po co. Jednak w szerszym horyzoncie czasu czynnik nadprzyrodzony jest władzy niezbędny do sprawowania „rządu dusz.” Wynika to prawdopodobnie z podświadomej potrzeby życia wiecznego (doświadczenie śmierci). W tym kontekście świątynia nie miała tylko charakteru ekonomicznego. W dłuższej perspektywie miała charakter państwowotwórczy i może dlatego pierwsze co robiono podbijając inne ludy to niszczenie wszelkich form tubylczego kultu. (Co prawda pytanie która funkcja świątyni – ekonomiczna czy sakralna jest ważniejsza w formowaniu bytu państwa pozostaje otwarte).
    Jest taka pani, nazywa się Monika Munnich (doktor)
    http://www.kul.pl/dr-monika-munnich,art_1167.html
    Zanim „poszła w finanse” napisała ciekawą pracę magisterską pt. „Średniowieczna ideologia władzy w kronikach Galla Anonima i Kosmasa z Pragi”
    https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=http://czasopisma.tnkul.pl/index.php/rnp/article/download/2075/2188&ved=2ahUKEwjtx9LMqt3aAhWLLVAKHXBIDRY4ChAWMAl6BAgAEAE&usg=AOvVaw3rmMhGA7tzOOzrKXbEbfc8
    w pracy tej w sposób fascynujący omawia „ważność” sacrum w propagandowym przedstawianiu władców w kronikach Galla Anonima i Kosmasa z Pragi. Dodatkowym argumentem za ważnością tematu sacrum w sprawowaniu władzy jest fakt, że całe konferencje naukowe poświęca się temu tematowi:
    http://moje-gniezno.pl/artykuly/czytaj/12975/konferencja-naukowa-wladca-i-sacrum-w-mlodszej-europie-we-wczesnym-sredniowieczu-ix-xii-w

    Tak więc ta część rozmowy warta jest szczególnego zauważenia.

    Pozdrawiam

  9. Korekta „Stara Baśń. Kiedy słońce było bogiem” oczywiście Jerzego Hoffmana, a nie Kawalerowicza. Przepraszam za pomyłkę.

  10. bardzo dobrze przeprowadzona rozmowa, swietnie sie slucha i odbiera!

  11. Hehe Gospodarz:

    Sicarii – pewnie jakiś Irgun

    podstawiony kapłan – pewnie jakiś Lenin

    Już wieki przed Chrystusem Żydzi byli zaprawieni w konkurencji z Grekami, Rzymianami a na drugim froncie z kolejnymi inkarnacjami Babilończyków i Syryjczyków. Oczywiste, że pojawienie się mesjasza i jego nauki uznali za próbę wyłomu w integralności ich działań na szeroką skalę.

    Rezultatem jest, że izraelici (nawet aszkenazyjscy samozwańcy) zbudowali swoje mini imperium i przenieśli stolicę do Jerozolimy, a Grecy wyznają socjalizm i Europejski Bank Centralny zlokalizowany we Frankfurcie.

    Wypadałoby rozpisać się na temat semickich Fenicjan, którzy wydają się być brakującą układanką w tym żydowskim świecie.

    I jak tutaj zachęcić tych ludzi do nawrócenia skoro tyle więcej dzieje się poza Kościołem – this is exciting!

    A Kościół to w dużej mierze ludzie niestety ale mało wyrozumiali. W sumie nie wiadomo kto ma rację Glas czy luzak Szustak. Ja tutaj znowu wyskoczę z tą kwestią anonimowości w świątyni. Spotykam dużo ludzi z Polski, którzy mają za złe, że dużo ludzi KK jest wścibska i ludzie nie mogą spokojnie do niego uczęszczać bez ciągłej lustracji nie przez własne sumienie i obecnego tam Boga, ale innych wiernych – grzeszników. W rezultacie ludzie zmieniają kościoły albo jeżdżą na msze do kościołów w innych parafiach.

    Teraz czytam o de Torcemada i wygląda na to, że za jego czasów to było w Kościele dokładnie to samo co widzimy obecnie. W czasach systemowej rozpusty wydaje się, że wypadałoby w końcu zakręcić kurek a okazuje się, że trzeba większości jakoś dogodzić. Wtedy były jeszcze jakieś żywe debaty i po kolei oponenci zostali przekonani, ale jak to przeprowadzić w obecnych warunkach?

    A teraz konserwatywnym katolikom wydaje się, że należy wrócić do starych praktyk m.in. mszy trydenckiej. A gdzieś indziej znowu czytam, że zawsze nastają nowe czasy i okoliczności są niepowtarzalne, potrzebują nowego podejścia do sprawy a nie zaduszanie starymi praktykami.

    Znam bardzo pobożnych katolików, którzy dniami poszczą i są święcie przekonani o słuszności różnych objawień (m.in. Teresy z Avilla) a z drugiej strony taki wybitny polski dogmatyk z Katowic uważa te objawienia za jakąś kościelną fantastykę.

    Ci pierwsi patrzą podejrzliwie i według objawień sądzą, że rozprawa ze złymi kapłanami jest bliska, że kapłani powstaną przeciw kapłanom.

    Kto ma rację?

    Żeby tylko nie skończyło się podmianką kapłanów na jakichś chłopów przebranych za kapłanów. Bo taka rewolta też może być w odpowiednim momencie zagospodarowana przez jakichś spadochroniarzy.

Skomentuj Tytus

Dane widoczne w formularzu zostaną zapisane w bazie portalu wraz z adresem IP komputera oraz podpisem przeglądarki jako pomoc przy wykrywaniu spamu. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Informacje o zasadach przetwarzania danych osobowych znajdą Państwo na stronie Polityka prywatności.