Gabriel Maciejewski – Refleksje powyborcze
Felieton Gabriela Maciejewskiego zainspirowany wynikiem wyborów parlamentarnych, które miały miejsce 13 października 2019 r. w Polsce.
Felieton Gabriela Maciejewskiego zainspirowany wynikiem wyborów parlamentarnych, które miały miejsce 13 października 2019 r. w Polsce.
Copyright © 2020-2024 — Prawy Górny Róg
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.
W punkt. Ciężkie czasy, powiedział sowiecki sołdat do drugiego, dźwigając zegar z wieży ratuszowej.
Wydaje mi się, że Gospodarz powinien rozwinąć ten temat, ponieważ był to przekaz bardziej emocjonalny.
Mam rozumieć, że obecność Konfederacji w sejmie Gospodarza wcale nie satysfakcjonuje i Gospodarz żywi jakąś głębszą niechęć do Korwina-Mikke (mam nadzieje, że nie chodzi o jego młodą żonę).
Zdaje mi się Gospodarz powinien lepiej rozprawić się z polskimi wolnościowcami, narodowcami (ja już nawet odstawiłbym besztanie samego Mikke czy porównywanie go z jakimiś kanaliami, bo nie to mam na myśli),
Niby bronią klasy średniej, ale nawet po Michalkiewiczu widzę, że nie potrafi on dobrze wyjaśnić prawdziwego źródła socjalizmu i/albo jego widownia to w większości jakieś stare barany, które gdzie by nie pojechał to zadają te same chodliwe (na czasie) pytania, tak jakby ktoś kazał im czytać je z kartki. Po jakimś czasie można odnieść wrażenie, że Michalkiewicz jak wielu innych publicystów, mówców robi to dla sportu. Nie chcę oceniać jego widowni, ale zaryzykuję stwierdzenie, że on kieruje swoje treści do nie tych ludzi co trzeba (etatowcy), a ci właściwi (przedsiębiorcy) to wiedzą to bez Michalkiewicza, mają talent do biznesu, robią swoje i głosują na PO/PiS/SLD/PSL. W każdym razie 1.2 miliona głosów nie można zignorować, ale z tego co widać nie byli to w większości ludzie młodzi a w okolicach 30-stki.
Jakie jest źródło zażenowania Gospodarza? Czy chodzi o to, że do polityki parlamentarnej dostają się jedynie ci, którzy kapitalizują ludzkie lęki – bankructwo państwa, krach na giełdzie, wojna nuklearna, przebiegunowanie ziemi? A różnica polega jedynie na tym czy dany motywujący lęk jest bardziej ambitny, rzeczywisty (wolnoścowcy, katolicy) czy wręcz bezpodstawny (socjaliści, katolicy).
I dopóki pewne zagrożenie nie jest bezpośrednio oczywiste, namacalne ludzie dobrych rozwiązań nie popierają i żyjemy w takiej mamałydze.