Krzysztof Osiejuk (Toyah) o książce: Rock and roll czyli podwójny nokaut

Krzysztof Osiejuk (Toyah) gawędzi o książce, która wbrew tytułowi NieJestKsiążkąOZespołach, O to co Toyah sam napisał o tej książce: „Kiedy pisałem – dziś myślę, że pod pewnymi względami, najważniejszą ze wszystkich – swoją książkę o muzyce, mój pierwszy plan był taki, by ją zatytułować „Philthy Animal vs. Kylie Minogue, czyli podwójny nokaut”. Niestety, niemal natychmiast zainterweniował Gabriel, a więc, jak by nie było, wydawca, i powiedział, że taki tytuł nie wchodzi w grę, bo nikt go nie zrozumie. A ja uznałem, że on ma jak zwykle rację, pomyślałem nad czymś alternatywnym, no i w końcu uznałem, że zostawię ów „podwójny nokaut”, natomiast zamiast tych dwojga dam po prostu rock and rolla i jakoś to będzie. No i ostatecznie książka została skończona i wydana pod tytułem „Rock and roll, czyli podwójny nokaut”. Jak już wspomniałem we wczorajszej notce, na minionych targach w Warszawie sprzedaliśmy owej książki wyjątkowo dużo, a ja nie mogłem nie zauważyć, że to wcale nie dzięki owemu fantastycznemu tytułowi, ale wręcz wbrew niemu. Nie mogłem bowiem nie stwierdzić z pewnym smutkiem, że gdybyśmy się jednak trzymali oryginalnego tytułu, wynik byłby pewnie znacznie lepszy. Bo, nie oszukujmy się, rock and roll, jako znak i symbol, znaczy znacznie mniej, niż te dwa nazwiska. I co do tego nie ma kwestii. No a przede wszystkim, moja książka, tak beztrosko zatytułowana, „Rock and roll, czyli podwójny nokaut” w żadnym wypadku nie jest książką o rock and rollu. Mogło też jednak być tak, że ten wynik to dzięki dobremu słowu księdza Tomasza, który jeszcze w zeszłym roku wyznał mi, że korzysta z „Podwójnego nokautu” podczas rekolekcji, a który w sobotę pojawił się niemal jako pierwszy i nam swoją obecnością ładnie pobłogosławił. Tak czy inaczej, kiedy ksiądz już poszedł, do stoiska podchodzili obcy ludzie, brali tę książkę do ręki, patrzyli na tytuł i często mówili „Nie słucham rock and rolla”, a ja im na to niezmiennie tłumaczyłem, że to nie jest książka o rock and rollu, ani tak naprawdę do końca o muzyce, ale o życiu i śmierci…” Adele, Al Kooper, Amy Winehouse, Arctic Monkeys, Avril Lavigne, Beach Boysi, Beatlesi, Beth Ditto, Black Sabbath, Blues, Bolan, Cat Stevens, Chochoły, Cohen, Coldplay, Coltrane, Dave Matthews, David Bowie, Doorsi, Dylan, Genesis, Guns N’ Roses, Heavy Metal, Hendrix, Hey Jude, Hip-hop, Imagine, Iron Butterfly, Janis, Jesus Love Never Failed Me Yet, John Mclaughlin, Jordi Savall, Kazik, King Crimson, Kylie Minogue, Lady Gaga ,Led Zeppelin, Lennon, Mahogany Sessions, Metallica, Michael Jackson, Miles, Młynarski, Motorhead, Nick Cave, Oasis, Otis, Pat Metheny, Pearl Jam, Pere Ubu, Pil, Pink Floyd, Płyty, Police, Portishead, Punk, Queen, Radiohead, Reggae, Ringo, Rock’n’roll, Rodriguez, Rolling Stonesi, Santana, Simon And Garfunkel, Sinead O’connor, Sonic Youth, The Pogues, The Smiths, The Who, U2, Van Morrison, Zappa,

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/rock-and-roll-czyli-podwojny-nokaut/

3 komentarze

  1. Pan Krzysztof ma wybitny talent, może raczej anty-talent do nadawania tytułów swoim książkom, przynajmniej patrząc na to z mojej perspektywy. Moim zdaniem tytuły tych książek są nie tylko mylące ale też i zniechęcające. Do tej pory kupiłem tylko jedną książkę, tę o „listonoszu”. Ciekawa i warta wydania tych paru złotych ale i tak spodziewałem się innych treści niż w niej znalazłem.

  2. Witam.

    Dziękuję za tę, trzecią już, pogadankę o swoich książkach. Jest to zdecydowanie bardziej inspirujące do kupienia książki niż sucha recenzja na blogu. Czemu? Ano temu, że wiem po takiej pogadance jakie były, przynajmniej niektóre, intencje autora kiedy decydował się na pisanie książki. Intencje, powody i motywacje, przy czym czytam je nie tylko z tego co mi Pan Krzysztof w czasie pogadanki opowiada ale i z tzw. bodźców podprogowych, których nie sposób uniknąć. No a dygresja dotycząca „świecącej jakości okładek” to po prostu cymesik marketingu. Kupię książkę na pewno bo świetnie czyta mi się „Listonosza,” a już sam język który sprawia, że książkę czyta się świetnie wart jest zainwestowania również w coś dodatkowego czyli  w treść. Tak więc dziękując za te trzy rekomendacje książek na PGR mam jeszcze nadzieję, że kiedyś tak jak w przypadku rozmowy Gospodarza z Tomaszem Bereźnickim na temat nowych produktów Kliniki Języka, obejrzę  również Pańską rozmowę z panem Gabrielem na temat jakiejś nowej Pańskiej książki.

    Pozdrawiam

  3. Nie czytam blogu Toyah ale z video odnieść można wrażenie, że to taki przyjemniaczek.

    Ale Toyah to nie jest żaden przyjemniaczek, jest to człowiek odważny i popieram sposób w jaki on przedstawia różne problemy opierając się na sylwetkach ludzi wpływowych.

    Ja mam 2 jego książki i są warte przeczytania.

Dodaj komentarz

Dane widoczne w formularzu zostaną zapisane w bazie portalu wraz z adresem IP komputera oraz podpisem przeglądarki jako pomoc przy wykrywaniu spamu. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Informacje o zasadach przetwarzania danych osobowych znajdą Państwo na stronie Polityka prywatności.