Gabriel Maciejewski: Św. Stanisław a zdrada stanu – wykład w Akademii WNET
Gabriel Maciejewski w ramach kolejnego wykładu Akademii WNET przestawia możliwe przyczyny śmierci Stanisława ze Szczepanowa biskupa krakowskiego, kanonizowanego przez papieża Innocentego IV w 1253 r.
Panie Gabrielu!
Karolak dostał owszem za opisaną dysertację ale magistrat a nie doktorat.
No, to jest duża różnica.
z poważaniem
Takie przedstawienie historii jest niewątpliwie dotkliwe dla monarchistów, którzy zapewne uważają, że przywrócenie w Polsce królestwa będzie rozwiązaniem większości problemów.
A tu okazuje się, że w tym położeniu geograficznym zawsze będzie szarpanie się dwóch albo i więcej zewnętrznych wpływowych sił.
W dzisiejszych czasach wszelkie królestwa w Europie są iluzoryczne i fasadowe podszytymi z każdej strony parlamentami albo konstytucjami.
Jedynym wyjątkiem będzie pewnie Tajlandia i jakieś tam Emiraty Arabskie – ta pierwsza będąc chyba jedynym dobrym przykładem królestwa, które aby utrzymać się musi całkowicie odciąć się od tej imperialnej demokratycznej wrzawy i jazgotu.
Los królestw zawsze był zagrożony ze strony silniejszych cesarstw, ale przede wszystkim tych, które łączyły w sobie siłę morską i lądową. Konstantynopol przez setki lat taki właśnie był ale nawet w momencie kurczenia się jego terytorium był groźnym przeciwnikiem.
Wenecjanie niewątpliwie musieli napompować Seldżuków, aby zredukować Konstantynopol.
Działalność Wenecjan w świecie chrześcijańskim może trochę przypominać późniejszą działalność Hohenzollernów w okresie Reformacji w rezultacie czego świat chrześcijański rozdzielił się na protestantów i katolików a w tym starszym o prawie 500 lat wydarzeniu rozdział na katolików i prawosławnych.
Cesarstwo to jest maksimum na co stać człowieka i działa dopóki kij który to cesarstwo dzierży jest największy w całej okolicy. Ale takie dynamiczne twory handlowe jak Fenicja, metropolie Greckie, Kartagina, Wenecja, Genua, Hanza i Londyn mogą okazać się gwoździem do trumny tych cesarstw.
Wychodzi na to, że Polska nigdy nie powinna aspirować do królestwa a raczej albo stać się wpływowym członkiem istniejącego cesarstwa (amerykańskiego albo niemieckiego) albo w momencie osłabienia się któregoś z cesarstw spróbować wypełnić próżnię i stworzyć własną Wenecję, ale gdzie? Pewnie na mieliźnie pomiędzy Kuźnicą a Rewą.
Stało-lądowa Polska zawsze będzie przedmiotem a nie podmiotem polityki kontynentalnej, w skrócie kolonią, bantustanem. Kościół mógłby to zmienić ale nie obecny Episkopat Polski w ciepłych kapciach konkordatu.
To co obserwujemy to równoczesny rozkład dominium katolickiego.
Gospodarz wspomniał o organizacji Polonia Christiana. Jednego z najwybitniejszych polskich specjalistów od dogmatów jakiegoś ojca zakonnego (nie pamiętam imienia i nazwiska) bardzo niepokoi fakt, że ta właśnie organizacja nie ma opiekuna w postaci oddelegowanego kapłana (mam rozumieć m.in. kreta), który mówiłby jej m.in. jak należy rozumieć całość Kościoła jako Ciała Chrystusa i jego członek w postaci protestantów, prawosławnych, Koptów itd.