Gabriel Maciejewski o książce Michała Radoryskiego: Zbigniew Nienacki vs Charles Dickens
Gawęda Gabriela Maciejewskiego o książce Michała Radoryskiego – Zbigniew Nienacki vs Charles Dickens, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Klinika Języka w marcu 2020 roku. Gabriel Maciejewski o książce: Urok konwencji zapomnianych Wydawać by się mogło, że na formułę znaną jako „rozmowy zmarłych” nie ma już w polskiej i światowej literaturze miejsca. Współczesna powieść zdominowana przez pseudopsychologiczne opisy i nachalną fizjologię wyklucza bowiem korzystanie ze starych, zapomnianych konwencji. Czy to jednak oznacza, że muszą one odejść na zawsze? Oczywiście nie. Książka Michała Radoryskiego jest tego żywym dowodem. Na jej kartach zmarli, w dodatku zmarli dobrze przez polskiego czytelnika rozpoznawani, gawędzą ze sobą o sprawach ważnych i mniej ważnych, wchodzą w osobiste relacje i kłócą się o głupstwa i imponderabilia. Wszystko to rozgrywa się w okolicznościach jednocześnie fantastycznych i realnych. Nikt bowiem nie będzie odmawiał realności takim obiektom jak National Gallery w Londynie czy muzeum d’Orsay w Paryżu. Osią tej opowieści jest pewna demaskacja. Dotyczy ona wątków i postaci z książek dobrze wszystkim znanego Zbigniewa Nienackiego. Oto jej główny bohater – Nienacki właśnie, pozbawiony jednakowoż cech, które przypisywał sam sobie w wywiadach i gawędach – budzi się w swoim domu w Jerzwałdzie nawiedzany przez duchy wielkich muzeów. Te zaś sprowadza do niego nie kto inny jak Karol Dickens, autor najsłynniejszej powieści o duchach, które prostują życie grzesznikowi, czyli „Opowieści wigilijnej”. Pomysł w swojej istocie szalony został przez Radoryskiego wykonany brawurowo i perfekcyjnie. Nie ma tu ani jednego potknięcia i ani jednego żartu, który nie posiadałby drugiego dna. Prócz zmarłych, duchów i upiorów występują w tej powieści także popularni aktorzy oraz całkiem fikcyjne postaci ze znanych nam książek i filmów, którym Radoryski nadaje nowe cechy i umieszcza je w zaskakujących i niesamowitych kontekstach. Powieść jest szyderczą polemiką. Nie tylko z prozą Nienackiego, ale także z dziełami takimi jak „Mistrz i Małgorzata” czy „Rękopis znaleziony w Saragossie”. To pierwsza od wielu lat tak dynamiczna, ciekawa, zabawna i nowatorska książka na polskim rynku.
Gabriel Maciejewski
Jak to miło posłuchać autora, który szczerze oświadcza, że swoją robotę wykonał brawurowo i perfekcyjnie. Inni, zakłamani, udają skromnych, obiecują, że następna książka będzie lepsza, a tu od razu wiadomo, że towar w pierwszym gatunku i bez wad ukrytych. Jak w porządnym sklepie.
Co za durny i jednostronny komentarz. Komentujacy obraza zwyklych czytelnikow. Wciska chamsko ten zainwestowny finansowo przez siebie gniot, ktory ma „otwierac nowe horyzonty” hehe pajacom co to kupia ta makulature. Doradzam czytelnikom zachowac kase w kieszeni i nie tracic czasu na ta „nowoczesna” trupiarska bzdete napisana po pijaku albo na dragach.
Tak się zastanawiam, czy seria „Zbigniew Nienacki vs. Ikony Jasnobyla” mogłaby też zawierać tom „Zbigniew Nienacki vs. Jeremi Przybora” ? Od czasu jakiegoś zacząłem dostrzegać „antyziemiańskie uszczypliwostki” w „Kabarecie Starszych Panów” … Przyszedł mi też do głowy tomik „Zbigniew Nienacki vs. Agnieszka Osiecka”. Mam wrażenie, że Przybora i Osiecka zajmują bardzo szczególne miejsce w panteonie bożków tzw. inteligencji …
Co do etymologii neologizmu „Jasnobyl”: przeciwieństwo tzw. „Ciemnogrodu”, z nawiązaniem do „Czarnobyla”.
Olbrzymi smutek przebija z pańskiego komentarza i jakaś taka intelektualna bezradność… Gdybym miał coś Panu poradzić, to nie znalazłbym odpowiedniego leku…
to był komentarz do tzw „Czytelnika” choć lepiej i prawdziwiej byłoby, gdyby szczerze podpisał się jako „pisiatielnik”… zwłaszcza raportów do bezpieki…
Facet sam sie tu osmieszasz swoimi glupawymi wpisami, jak widac ciagle mentalnie zyjesz w prlu, smutny gabrielek jestes
Skoro smutek nad pańską (drogi Czytelniku) intelektualną bezradnością uważa sz. Pan za „ośmieszanie się”, to istotnie powinienem zrewidować emocje i zastanowić się czy istotnie jest nad czym się smucić… I tu ma Pan rację – nie będę się zatem rozczulał nad wrażliwością rozpędzonego imadła…
Zadziwiające, że ktoś „z tamtej strony” w ogóle spróbował tę książkę skrytykować, zamiast, standardowo, przemilczeć. Decyzja indywidualna? Reakcja kompulsywna? Aż tak bardzo zabolało? Może to faktycznie celny strzał w Panteon Jasnobyla / Zadłużonej Inteligencji?
Widac jak nadal zywe teorie spiskowe zyja we lbach Polakow….jak tacy durnie sie wznosza w swoich opniach ponad niebiosa… kutafony jestem sam z drugiej stony globusa, glupie palanty….. zal dupe sciska jak sie was czyta miernoty…
Piękna jest ta Pańska histeria. Miło się to czyta. Pańskie epitety nie robią na nikim wrażenia. Wasza bezsilność jest budująca. Wasza, czyli: potomków ubeków, trepów z LWP, folksdojczów, konfidentów GeStaPo, banderowców i innych filarów PRLu, PZPRu i III RP.
Tkwicie po uszy w swoim mentalnym, maniakalnym marazmie. Powtarzacie nadal po latach swoj „chocholi taniec”. Czlowieku ty nie znasz, do kogo piszesz. Masz duze problemy mentalne w swojej glowie, ze takie nieuprawnione bzdety tu piszesz. A moze masz korzenie UBeckie i sam krzyczysz „lap ubeka”….. to jest chore, co soba reprezentujesz….
Jacy wy jesteście do znudzenia przewidywalni i powtarzalni. Bez odbioru.
To samo mozna powiedziec o WAS – do znudzenia przewidywalni i do znudzenia powtarzalni WY.